Creative Soul
niedziela, 24 czerwca 2012
Chwilowa przerwa. nie ma mnie
Przepraszam, że tak długo nie piszę, ale teraz kompletnie nie mam czasu, więc robię chwilową przerwę. Kolejny rozdział może w czwartek.
poniedziałek, 11 czerwca 2012
Rozdział 4 -Ciąg dalszy...
Kiedy zeszliśmy na dół do stołówki Sid spytała mnie.
-Cher wszystko w porządku?
-Tak, pewnie.
Choć tak powiedziałam było zupełnie inaczej. Byłam rozdrażniona, nie potrafiłam się skoncentrować. Taka przytłoczona, po zjedzeniu lanchu poszłam do pokoju. Z tego wszystkiego zaczęłam mówić do siebie.
(rozmowa z sobą samą)
-Co ty robisz Cher.! Jeśli nie powiesz Sidney o tym, że czujesz coś do Berneya i to z wzajemnością sama się tego w końcu dowie.
Nie wiedziałam jednak, że Sid stoi za drzwiami i słucha.
-Przecież nie chce aby Sidney cierpiała może mnie zrozumie.-westchnęłam.
-A co jeśli mnie nie wysłucha i przerwie w trakcie rozmowy, i już nigdy się do mnie nie odezwie.-znów byłam strzępkiem nerwów.
Okazało się, że Sidney stojąc przy drzwiach słyszała całą rozmowę.
-Hej Cher.... Naprawdę nie mogłaś mi o tym powiedzieć.
Wtedy kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć, jednak po chwili...
-Ja bałam się tego jak zareagujesz.
-Zupełnie nie potrzebnie. Jasne na początku, troszkę....lekko..no dobra długo i mocno bym się na ciebie złościła, ale wiesz- potem by mi przeszło. Ja też bym nie chciała końca przyjaźni. Jesteś moją jedyną prawdziwą kumpelą.
-Uff...
Wtedy naprawdę mi ulżyło.
Tak, więc z Berneyem przeżyłam dużo wspaniałych miesięcy. Myślałam, że to on jest tym jedynym. Aż do czasu...
-Cher...poznaj mojego brata.
Następny (Rozdział 5) jak się wyrobie to dzisiaj,
a jeśli nie dzisiaj to jutro.
Pa, pa <<3.;p
-Cher wszystko w porządku?
-Tak, pewnie.
Choć tak powiedziałam było zupełnie inaczej. Byłam rozdrażniona, nie potrafiłam się skoncentrować. Taka przytłoczona, po zjedzeniu lanchu poszłam do pokoju. Z tego wszystkiego zaczęłam mówić do siebie.
(rozmowa z sobą samą)
-Co ty robisz Cher.! Jeśli nie powiesz Sidney o tym, że czujesz coś do Berneya i to z wzajemnością sama się tego w końcu dowie.
Nie wiedziałam jednak, że Sid stoi za drzwiami i słucha.
-Przecież nie chce aby Sidney cierpiała może mnie zrozumie.-westchnęłam.
-A co jeśli mnie nie wysłucha i przerwie w trakcie rozmowy, i już nigdy się do mnie nie odezwie.-znów byłam strzępkiem nerwów.
Okazało się, że Sidney stojąc przy drzwiach słyszała całą rozmowę.
-Hej Cher.... Naprawdę nie mogłaś mi o tym powiedzieć.
Wtedy kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć, jednak po chwili...
-Ja bałam się tego jak zareagujesz.
-Zupełnie nie potrzebnie. Jasne na początku, troszkę....lekko..no dobra długo i mocno bym się na ciebie złościła, ale wiesz- potem by mi przeszło. Ja też bym nie chciała końca przyjaźni. Jesteś moją jedyną prawdziwą kumpelą.
-Uff...
Wtedy naprawdę mi ulżyło.
Tak, więc z Berneyem przeżyłam dużo wspaniałych miesięcy. Myślałam, że to on jest tym jedynym. Aż do czasu...
-Cher...poznaj mojego brata.
Następny (Rozdział 5) jak się wyrobie to dzisiaj,
a jeśli nie dzisiaj to jutro.
Pa, pa <<3.;p
niedziela, 10 czerwca 2012
Rozdział 4: "Tylko po to by go mieć".
Następnego dnia byłam bardzo zmęczona ponieważ całą noc nie spałam myśląc- co mam zrobić?
Powoli zaczęło dochodzić do mnie co tak naprawdę do niego czuje. Gdy poszliśmy na plaże cały czas go obserwowałam i zdałam sobie sprawę, że jeśli będę się w niego tak ciągle wpatrywać Sid domyśli się o co chodzi i mnie znienawidzi. Postanowiłam jej jak najszybciej wyznać całą prawdę, więc kiedy Berney poszedł po coś do picia spytałam ją:
-Hej Sid, jeśli ta sprawa co ostatnio miała miejsce, to znaczy, że ja i Berny...Gdyby nas naprawdę coś łączyło, to czy to by oznaczało koniec naszej przyjaźni?
-No wiesz przez pierwsze miesiące nie odzywałabym się do ciebie...hehe
-Ale tak na poważnie.
-Tak jak uważa dużo osób "Miłość nie wybiera". A dlaczego w ogóle o to pytasz?
-Nie tak z ciekawości, bo nie wiem czy bym bez ciebie przeżyła.
Lekko się zaśmiałam, ale minę miałam poważną. Bałam się, że Sidney się domyśli po mojej twarzy dlaczego się o to pytałam. Wracając do hotelu pomyślałam sobie: Muszę jej to powiedzieć bo prędzej czy później sama się dowie, a wolałabym, żeby usłyszała to jednak z moich ust. Zaprosiłam ją do mnie do pokoju.
-Słuchaj Sid muszę ci coś powiedzieć: -Nie chciałam, żeby tak wyszło, ale.....
W tej chwili wszedł do pokoju Berney zaprosił nas na dół do stołówki hotelowej.
-Ale zaczekaj... Cher chciałaś mi coś powiedzieć?
-A to...nie nic ważnego, kiedy indziej pogadamy.
-Napewno?
-Tak, napewno.
Nic nie mogło opisać wtedy moich uczuć. Czułam się bezradna...
Ciąg dalszy Rozdziału 4 jutro.
Przepraszam, że tylko tyle 4 rozdziału, ale brak czasu.
Powoli zaczęło dochodzić do mnie co tak naprawdę do niego czuje. Gdy poszliśmy na plaże cały czas go obserwowałam i zdałam sobie sprawę, że jeśli będę się w niego tak ciągle wpatrywać Sid domyśli się o co chodzi i mnie znienawidzi. Postanowiłam jej jak najszybciej wyznać całą prawdę, więc kiedy Berney poszedł po coś do picia spytałam ją:
-Hej Sid, jeśli ta sprawa co ostatnio miała miejsce, to znaczy, że ja i Berny...Gdyby nas naprawdę coś łączyło, to czy to by oznaczało koniec naszej przyjaźni?
-No wiesz przez pierwsze miesiące nie odzywałabym się do ciebie...hehe
-Ale tak na poważnie.
-Tak jak uważa dużo osób "Miłość nie wybiera". A dlaczego w ogóle o to pytasz?
-Nie tak z ciekawości, bo nie wiem czy bym bez ciebie przeżyła.
Lekko się zaśmiałam, ale minę miałam poważną. Bałam się, że Sidney się domyśli po mojej twarzy dlaczego się o to pytałam. Wracając do hotelu pomyślałam sobie: Muszę jej to powiedzieć bo prędzej czy później sama się dowie, a wolałabym, żeby usłyszała to jednak z moich ust. Zaprosiłam ją do mnie do pokoju.
-Słuchaj Sid muszę ci coś powiedzieć: -Nie chciałam, żeby tak wyszło, ale.....
W tej chwili wszedł do pokoju Berney zaprosił nas na dół do stołówki hotelowej.
-Ale zaczekaj... Cher chciałaś mi coś powiedzieć?
-A to...nie nic ważnego, kiedy indziej pogadamy.
-Napewno?
-Tak, napewno.
Nic nie mogło opisać wtedy moich uczuć. Czułam się bezradna...
Ciąg dalszy Rozdziału 4 jutro.
Przepraszam, że tylko tyle 4 rozdziału, ale brak czasu.
czwartek, 7 czerwca 2012
Rozdział 3: "Niewinność"
ciąg dalszy...
Wtedy cieszyłam się, że pogodziłyśmy się z Sidney, bo w takiej sytuacji miała by wsparcie. Ale co się okazało:
-To przez ciebie Cher..! Gdyby nie było tej całej sytuacji on by był nadal ze mną i teraz by nie całował innej.
-Rozumiem, że ci przykro, ale to nie moja wina. Może po prostu nie jest ciebie wart.
-ty tak mówisz, bo to ty go chcesz. I wtedy ta randka... już wiem dlaczego zatrudniłaś mnie do pracy, żebym miała mniej czasu dla Berneya.
-Sidney co ty mówisz przecież mówiłam ci, że on nic dla mnie nie znaczy.
-Kłamiesz
I wtedy uciekła. Nie obraziłam się na nią, ponieważ wiem jak to zobaczyć gdy bliska ci osoba cię zdradza.
Ale troszkę podłamało mnie to, że moja przyjaciółka tak mnie potraktowała skoro ja jej wszystko wytłumaczyłam.
Następnego dnia Sid przyszła do mnie.
-Cher, przepraszam cię za wczoraj, byłam wkurzona, w ogóle nie wiedziałam co mówię. Przecież to nie mogła być twoja wina, że on mnie zdradza.
-Nic nie szkodzi. Ale jak ty się trzymasz.
-Może i dobrze, że się tak stało, już dawno między nami się nie układało.
-Masz racje! Najlepiej chodźmy na zakupy.
-Ale przecież miałam zbierać na wspólne wakacje.
-Mój teledysk nie był tani i tanio nie płacili. Twoja wypłata starczy na trzy razy takie wakacje i zakupy.
Trzeba wymienić garderobę w końcu za dwa tygodnie wyjazd.
-Ok. To chodźmy bo mamy mało czasu na galerie.
Tydzień później poszłam z Sid do kawiarni, ja poszłam po Late, a ona została przed budynkiem.
Zauważyłam, że podszedł do niej Berney. Lekko się przestraszyłam, ponieważ wiedziałam, że zerwał z tamtą dziewczyną z którą zdradzał Sidney. Bałam się, że ona mu wybaczy podeszłam do okien kawiarni. Z tego miejsca było słychać i widać rozmowę Sidney i Berneya.
-Sidney. Ty wiesz co ja do ciebie czuje i ty czujesz to samo do mnie. Proszę wybacz mi, byłem głupi, nie wiedziałem co tracę.
-A, więc Kim cię rzuciła.
-Skąd o tym wiesz?
-Każdy o tym wie. I co, teraz myślisz, że po prostu do mnie wrócisz.
-Ja tylko mówię ci co czuje.
-Ale ja już tego nie czuje.
Uff.. zaczerpnęłam oddechu. Wtedy myślałam, że ona znowu mu uwierzy.
-Hej widziałam jak rozmawiałaś z Bernym.
-Tak przyszedł i myślał, że wszystko załatwi, i znów będziemy razem, ale się grubo mylił.
-On nie może nam popsuć wakacji. Za parę dni wyjazd, lepiej o nim zapomnij. Wiem, że to trudne, ale spróbuj.
-Tak, pewnie masz racje.
Słyszałam w jej głosie wątpliwości. Nie mogłam pozwolić by on znów złamał jej serce.
Zbliżał się czas wyjazdu, a ja nadal się o nią bałam. Ale wierzyłam, że jest silna i na tyle mądra, że mu nie uwierzy. Lecz przeliczyłam się.
W dzień wyjazdu.
Gdy wsadzałam walizki do samochodu. Martwiłam się czemu jeszcze Sid nie ma obok mnie przecież spóźniłybyśmy się na autobus. To co zobaczyłam załamało mnie Sidney szła z walizkami, a obok niej Berney ze swoimi walizkami. Z drganiem w głosie spytałam.
-Sid co on tu robi?
-A tak...pogodziliśmy się i Berny jedzie z nami. Cieszysz się?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, zrobiłam to z zawahaniem.
-Pewnie jeśli ty jesteś szczęśliwa to ja też.
W samochodzie uznałam, że mogę mu dać jeszcze jedną szanse. Potem wsiedliśmy do samochodu i tak dolecieliśmy na Florydę do mojego wujka. Cały lot z Berneyem okazał się fajny. Z lotniska odebrała nas moja ciocia. Zakwaterowaliśmy się nie daleko jej domu w hotelu "Florida C&T". Nawet dobrze rozmawiało nam się z Bernym. Kiedy byliśmy w pokoju Sid wyszła na chwilę do recepcji, a Berny został ze mną.
-Hej Cher ja wiem, że cieszysz się, że tu jestem. Chyba nie uwierzyłaś, że jestem tu dla Sid. Od początku coś do ciebie czuje i wiem, że ty też, ale jeszcze o tym nie wiesz.
-Przemyśl to co powiedziałeś, nie powiem o tej rozmowie Sidney, a ty lepiej się zastanów. Wiedziałam, że jesteś tym typem facetów co zmieniają dziewczyny jak rękawiczki, ale ja nie dam się w to wciągnąć, a ty lepiej zostaw mnie i Sid w spokoju i odejdź.
Wtedy zbliżył się do mnie i powiedział.
-Nigdy nie przestaje myśleć o tobie. Tamte dziewczyny to tylko, żeby odsunąć Sidney. Ale teraz widzę, że tylko tak mogę dojść do ciebie.
-Nic do ciebie nie czuje.
-Tylko siebie okłamujesz, przestań to robić.
Potem wyszedł a ja zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę nic, a nic do niego nie czuje czy naprawdę to jest zakłamanie.
Ciąg dalszy w sobotę, ale tylko jeśli będą komentarze!
Wtedy cieszyłam się, że pogodziłyśmy się z Sidney, bo w takiej sytuacji miała by wsparcie. Ale co się okazało:
-To przez ciebie Cher..! Gdyby nie było tej całej sytuacji on by był nadal ze mną i teraz by nie całował innej.
-Rozumiem, że ci przykro, ale to nie moja wina. Może po prostu nie jest ciebie wart.
-ty tak mówisz, bo to ty go chcesz. I wtedy ta randka... już wiem dlaczego zatrudniłaś mnie do pracy, żebym miała mniej czasu dla Berneya.
-Sidney co ty mówisz przecież mówiłam ci, że on nic dla mnie nie znaczy.
-Kłamiesz
I wtedy uciekła. Nie obraziłam się na nią, ponieważ wiem jak to zobaczyć gdy bliska ci osoba cię zdradza.
Ale troszkę podłamało mnie to, że moja przyjaciółka tak mnie potraktowała skoro ja jej wszystko wytłumaczyłam.
Następnego dnia Sid przyszła do mnie.
-Cher, przepraszam cię za wczoraj, byłam wkurzona, w ogóle nie wiedziałam co mówię. Przecież to nie mogła być twoja wina, że on mnie zdradza.
-Nic nie szkodzi. Ale jak ty się trzymasz.
-Może i dobrze, że się tak stało, już dawno między nami się nie układało.
-Masz racje! Najlepiej chodźmy na zakupy.
-Ale przecież miałam zbierać na wspólne wakacje.
-Mój teledysk nie był tani i tanio nie płacili. Twoja wypłata starczy na trzy razy takie wakacje i zakupy.
Trzeba wymienić garderobę w końcu za dwa tygodnie wyjazd.
-Ok. To chodźmy bo mamy mało czasu na galerie.
Tydzień później poszłam z Sid do kawiarni, ja poszłam po Late, a ona została przed budynkiem.
Zauważyłam, że podszedł do niej Berney. Lekko się przestraszyłam, ponieważ wiedziałam, że zerwał z tamtą dziewczyną z którą zdradzał Sidney. Bałam się, że ona mu wybaczy podeszłam do okien kawiarni. Z tego miejsca było słychać i widać rozmowę Sidney i Berneya.
-Sidney. Ty wiesz co ja do ciebie czuje i ty czujesz to samo do mnie. Proszę wybacz mi, byłem głupi, nie wiedziałem co tracę.
-A, więc Kim cię rzuciła.
-Skąd o tym wiesz?
-Każdy o tym wie. I co, teraz myślisz, że po prostu do mnie wrócisz.
-Ja tylko mówię ci co czuje.
-Ale ja już tego nie czuje.
Uff.. zaczerpnęłam oddechu. Wtedy myślałam, że ona znowu mu uwierzy.
-Hej widziałam jak rozmawiałaś z Bernym.
-Tak przyszedł i myślał, że wszystko załatwi, i znów będziemy razem, ale się grubo mylił.
-On nie może nam popsuć wakacji. Za parę dni wyjazd, lepiej o nim zapomnij. Wiem, że to trudne, ale spróbuj.
-Tak, pewnie masz racje.
Słyszałam w jej głosie wątpliwości. Nie mogłam pozwolić by on znów złamał jej serce.
Zbliżał się czas wyjazdu, a ja nadal się o nią bałam. Ale wierzyłam, że jest silna i na tyle mądra, że mu nie uwierzy. Lecz przeliczyłam się.
W dzień wyjazdu.
Gdy wsadzałam walizki do samochodu. Martwiłam się czemu jeszcze Sid nie ma obok mnie przecież spóźniłybyśmy się na autobus. To co zobaczyłam załamało mnie Sidney szła z walizkami, a obok niej Berney ze swoimi walizkami. Z drganiem w głosie spytałam.
-Sid co on tu robi?
-A tak...pogodziliśmy się i Berny jedzie z nami. Cieszysz się?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, zrobiłam to z zawahaniem.
-Pewnie jeśli ty jesteś szczęśliwa to ja też.
W samochodzie uznałam, że mogę mu dać jeszcze jedną szanse. Potem wsiedliśmy do samochodu i tak dolecieliśmy na Florydę do mojego wujka. Cały lot z Berneyem okazał się fajny. Z lotniska odebrała nas moja ciocia. Zakwaterowaliśmy się nie daleko jej domu w hotelu "Florida C&T". Nawet dobrze rozmawiało nam się z Bernym. Kiedy byliśmy w pokoju Sid wyszła na chwilę do recepcji, a Berny został ze mną.
-Hej Cher ja wiem, że cieszysz się, że tu jestem. Chyba nie uwierzyłaś, że jestem tu dla Sid. Od początku coś do ciebie czuje i wiem, że ty też, ale jeszcze o tym nie wiesz.
-Przemyśl to co powiedziałeś, nie powiem o tej rozmowie Sidney, a ty lepiej się zastanów. Wiedziałam, że jesteś tym typem facetów co zmieniają dziewczyny jak rękawiczki, ale ja nie dam się w to wciągnąć, a ty lepiej zostaw mnie i Sid w spokoju i odejdź.
Wtedy zbliżył się do mnie i powiedział.
-Nigdy nie przestaje myśleć o tobie. Tamte dziewczyny to tylko, żeby odsunąć Sidney. Ale teraz widzę, że tylko tak mogę dojść do ciebie.
-Nic do ciebie nie czuje.
-Tylko siebie okłamujesz, przestań to robić.
Potem wyszedł a ja zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę nic, a nic do niego nie czuje czy naprawdę to jest zakłamanie.
Ciąg dalszy w sobotę, ale tylko jeśli będą komentarze!
Rozdział 2: "Ten Jedyny-to nie on"
poniedziałek
Sidney po zajściu w restauracji wciąż się do mnie nie odzywała, nie odbierała ode mnie telefonów, a gdy do niej poszłam okazało się, że to było bezsensowne, ponieważ i tak mnie nie wpuściła. Pomyślałam, że jeśli już jej noga jest zdrowa chociaż zjawi się w pracy, ale byłam w błędzie. Już nie wiedziałam co mam zrobić. Na planie teledysku o mały włos nie spadłam ze sceny, nie mówiąc o myleniu się w tekście piosenki. Reżyser mojego teledysku był bardzo wkurzony i oznajmił mi, że koniec na dzisiaj i do następnego dnia mam coś z sobą zrobić bo tak być nie może. Chciałam najlepiej uciec na drugi koniec świata, bo dobrze wiedziałam, że jeśli się nie pogodzę z Sid nic się nie zmieni i nadal będę do niczego. Lecz gdy wracałam z planu do domu zauważyłam ją jak szła, bez zastanowienia pobiegłam do niej.
-Sidney..!
-Czego chcesz, jeszcze masz tupet do mnie podchodzić....Taka przyjaciółka...!
-Ale daj mi wytłumaczyć..Może i to nie fajnie wyglądało, ale to naprawdę nie było to o czym myślisz!
-Akurat pewnie...myślisz, że ci uwierzę. To moja BYŁA najlepsza przyjaciółka była na randce z moim chłopakiem. Życzę wszystkim, aby nie mieli takich przyjaciół jak ty, bo tylko by żałowali.
To co wtedy powiedziała bardzo mnie zabolało. Wchodząc do domu nawet bez słowa pobiegłam do pokoju cała we łzach.
Następnego dnia nie poszłam do pracy z teledyskiem. Chociaż Sid powiedziała te słowa nie chciałam wierzyć, że mówiła szczerze. Cały czas pamiętałam jak wtedy spojrzała na mnie z nienawiścią. Postanowiłam porozmawiać z mamą, ale ona była wiecznie zajęta, a z tatą to nie było to samo, wtedy myślałam, że wszyscy się ode mnie odwrócili. To było straszne.
czwartek : na planie teledysku
Przyszedł czas, w którym musiałam wziąć się w garść. Wtedy dotarło do mnie, że jeśli nic nie zmienię moja piosenka z teledyskiem i moje życie przepadnie. Chciałam zapomnieć o Sidney i tej sprawie, która doprowadziła mnie do tego stanu.
Tydzień później skończyliśmy już cały teledysk i mieliśmy zaprezentować go dla jakiegoś magazynu, by oni mogli zrobić zdjęcia. Wtedy miałam również i ja mieć koncert. Ten tydzień miałam poświęcić przygotowaniom. Wreszcie nadszedł czas koncertu, ale zapomniałam o jednym: Na ten koncert była zaproszona Sidney, ku mojemu zdziwieniu pojawiła się tam. ja skorzystałam z tej okazji do pogodzenia się z nią i publicznie na koniec koncertu poprosiłam ją o rozmowę. Zgodziła się.
-Sid tylko proszę nie przerywaj mi, chyba to możesz dla mnie zrobić?
-Tak, tylko szybko!
-Powiem ci całą prawdę, a jeśli nie uwierzysz to trudno już cię nie będę zadręczać.
Wtedy powiedziałam ci, że odwołałam randkę, bo nie chciałam żebyś się tym przejmowała. Ale później całkiem o tym zapomniałam, a gdy mi się przypomniało nie mogłam się dodzwonić do Berneya, więc poszłam do tej restauracji by mu to powiedzieć. Kelner, który przechodził obok zahaczył o torebkę jakiejś pani i wywalił się na mnie. Berney pomagał tylko mi wstawać, nic więcej! teraz tylko... Czy ty mi wierzysz?
-Ja... nie wiem. Z jednej strony mówiłaś tak przekonująco, a z drugiej to naprawdę wyglądało jakby między wami była chemia.
-Ale naprawdę ja nic do niego nie czuje.
-No dobrze wierze ci.
Byłam szczęśliwa jak nigdy. Chciałyśmy pójść do Berneya powiedzieć mu o tym, że już wszystko się wyjaśniło, ale jednak dziwiło mnie to, że on ani razu do niej nie zadzwonił z wytłumaczeniami.
I kiedy my do niego szłyśmy zobaczyłyśmy jak on całuje się z inną.
Ciąg dalszy może jeszcze dzisiaj. Piszcie komentarze!!!
Komentujcie!
Sidney po zajściu w restauracji wciąż się do mnie nie odzywała, nie odbierała ode mnie telefonów, a gdy do niej poszłam okazało się, że to było bezsensowne, ponieważ i tak mnie nie wpuściła. Pomyślałam, że jeśli już jej noga jest zdrowa chociaż zjawi się w pracy, ale byłam w błędzie. Już nie wiedziałam co mam zrobić. Na planie teledysku o mały włos nie spadłam ze sceny, nie mówiąc o myleniu się w tekście piosenki. Reżyser mojego teledysku był bardzo wkurzony i oznajmił mi, że koniec na dzisiaj i do następnego dnia mam coś z sobą zrobić bo tak być nie może. Chciałam najlepiej uciec na drugi koniec świata, bo dobrze wiedziałam, że jeśli się nie pogodzę z Sid nic się nie zmieni i nadal będę do niczego. Lecz gdy wracałam z planu do domu zauważyłam ją jak szła, bez zastanowienia pobiegłam do niej.
-Sidney..!
-Czego chcesz, jeszcze masz tupet do mnie podchodzić....Taka przyjaciółka...!
-Ale daj mi wytłumaczyć..Może i to nie fajnie wyglądało, ale to naprawdę nie było to o czym myślisz!
-Akurat pewnie...myślisz, że ci uwierzę. To moja BYŁA najlepsza przyjaciółka była na randce z moim chłopakiem. Życzę wszystkim, aby nie mieli takich przyjaciół jak ty, bo tylko by żałowali.
To co wtedy powiedziała bardzo mnie zabolało. Wchodząc do domu nawet bez słowa pobiegłam do pokoju cała we łzach.
Następnego dnia nie poszłam do pracy z teledyskiem. Chociaż Sid powiedziała te słowa nie chciałam wierzyć, że mówiła szczerze. Cały czas pamiętałam jak wtedy spojrzała na mnie z nienawiścią. Postanowiłam porozmawiać z mamą, ale ona była wiecznie zajęta, a z tatą to nie było to samo, wtedy myślałam, że wszyscy się ode mnie odwrócili. To było straszne.
czwartek : na planie teledysku
Przyszedł czas, w którym musiałam wziąć się w garść. Wtedy dotarło do mnie, że jeśli nic nie zmienię moja piosenka z teledyskiem i moje życie przepadnie. Chciałam zapomnieć o Sidney i tej sprawie, która doprowadziła mnie do tego stanu.
Tydzień później skończyliśmy już cały teledysk i mieliśmy zaprezentować go dla jakiegoś magazynu, by oni mogli zrobić zdjęcia. Wtedy miałam również i ja mieć koncert. Ten tydzień miałam poświęcić przygotowaniom. Wreszcie nadszedł czas koncertu, ale zapomniałam o jednym: Na ten koncert była zaproszona Sidney, ku mojemu zdziwieniu pojawiła się tam. ja skorzystałam z tej okazji do pogodzenia się z nią i publicznie na koniec koncertu poprosiłam ją o rozmowę. Zgodziła się.
-Sid tylko proszę nie przerywaj mi, chyba to możesz dla mnie zrobić?
-Tak, tylko szybko!
-Powiem ci całą prawdę, a jeśli nie uwierzysz to trudno już cię nie będę zadręczać.
Wtedy powiedziałam ci, że odwołałam randkę, bo nie chciałam żebyś się tym przejmowała. Ale później całkiem o tym zapomniałam, a gdy mi się przypomniało nie mogłam się dodzwonić do Berneya, więc poszłam do tej restauracji by mu to powiedzieć. Kelner, który przechodził obok zahaczył o torebkę jakiejś pani i wywalił się na mnie. Berney pomagał tylko mi wstawać, nic więcej! teraz tylko... Czy ty mi wierzysz?
-Ja... nie wiem. Z jednej strony mówiłaś tak przekonująco, a z drugiej to naprawdę wyglądało jakby między wami była chemia.
-Ale naprawdę ja nic do niego nie czuje.
-No dobrze wierze ci.
Byłam szczęśliwa jak nigdy. Chciałyśmy pójść do Berneya powiedzieć mu o tym, że już wszystko się wyjaśniło, ale jednak dziwiło mnie to, że on ani razu do niej nie zadzwonił z wytłumaczeniami.
I kiedy my do niego szłyśmy zobaczyłyśmy jak on całuje się z inną.
Ciąg dalszy może jeszcze dzisiaj. Piszcie komentarze!!!
Komentujcie!
niedziela, 3 czerwca 2012
Rozdział 1: "Dlaczego?!"
Opowiadanie o Cher Lloyd 19l
poniedziałek.
Niedługo miałam wyjechać z Sidney na wspólne wakacje, lecz ona nie dostała od rodziców pieniędzy. Powiedzieli jej, że jeśli chce wyjechać musi sama na tą wycieczkę zarobić. Zaoferowałam jej pożyczkę, ale ona nie chciała. Pomyślałam więc, że zatrudnię ją do mojego nowego teledysku i ona będzie w nim tańczyć. Niestety zapomniałam jak jest kiepską tancerką. Próbowała też swoich sił w chórkach, ale było coraz gorzej, aż wreszcie wpadłam na pomysł, żeby robiła za tło. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co się wydarzy...
Gdy następnego dnia zaczęliśmy kolejne żmudne próby okazało się, że nikt nie panował nad zasłoną specjalnie przygotowaną do mojego teledysku.
-Uważaj!- krzyknął scenarzysta do mojej koleżanki, lecz było już za późno.
Zasłona spadła na nią, a ona się w nią tak zaplątała, że spadła ze schodów, które prowadziły na scenę.
Całe szczęście, że lekarz był blisko. Jednak gdy ona dowiedziała się o zwichnięciu kostki u nogi, załamała się.
-Spokojnie przecież zwichnięcie to nic takiego do wakacji zdążysz wyzdrowieć- uspakajałam ją.
-Tak, wiem! Ale w sobotę miałam iść z Berneyem do kina, a lekarz kazał mi leżeć w łóżku.
-Tym się nie martw, załatwię to- kolejny raz próbowałam ją uspokoić.
piątek.
Zbliżała się sobota, a ja wciąż nie odwołałam tej randki. Tego dnia miałam odwiedzić Sidney, więc poszłam do niej. Ona zaczęła od razu od pytania:
-Rozmawiałaś z Berneyem?
Ja nie chciałam jej denerwować i skłamałam.
-Tak, już nie musisz się niczym martwić!
Następnego dnia:
-Mamo widziałaś moje kolczyki?
-Tak są w łazience.
-Aa.. dzięki.!
Dochodziła godzina tego spotkania, a ja wiedziałam że o czymś zapomniałam. Po chwili przypomniało mi się, że nie odwołałam randki na którą mieli iść Sid z Bernym. próbowałam się do niego dodzwonić, ale miał wyłączoną komórkę. Szybko się ubrałam i poszłam w umówione miejsce, gdzie miało się odbyć spotkanie. Była to luksusowa restauracja, ale nigdy bym się nie spodziewała tego co się tam stanie.
-Cześć Berney!
-Hej Cher, a gdzie Sidney, bo chyba z nią się umówiłem, tak?
-Tak! Nie umiałam się do ciebie dodzwonić, bo problem jest taki, że Sid zwichnęła kostkę i nie mogła się pojawić na tym spotkaniu.
W tym czasie kelner, który przechodził obok zahaczył nogą o torebkę jakiejś pani, wpadł na mnie z całym jedzeniem, a ja się przewróciłam. Okazało się, że Sydney dowiedziała się, że ja nie odwołałam spotkania, a dzięki temu, że jej noga była już w lepszym stanie sama poszła do tej restauracji. Gdy Berney pomagał mi wstać z podłogi, akurat weszła Sid i zobaczyła, że on trzyma mnie za rękę. W tamtej chwili bez słowa szybko wybiegła.
Ciąg dalszy nastąpi...
Chcecie się dowiedzieć co będzie dalej piszcie komentarze.
poniedziałek.
Niedługo miałam wyjechać z Sidney na wspólne wakacje, lecz ona nie dostała od rodziców pieniędzy. Powiedzieli jej, że jeśli chce wyjechać musi sama na tą wycieczkę zarobić. Zaoferowałam jej pożyczkę, ale ona nie chciała. Pomyślałam więc, że zatrudnię ją do mojego nowego teledysku i ona będzie w nim tańczyć. Niestety zapomniałam jak jest kiepską tancerką. Próbowała też swoich sił w chórkach, ale było coraz gorzej, aż wreszcie wpadłam na pomysł, żeby robiła za tło. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co się wydarzy...
Gdy następnego dnia zaczęliśmy kolejne żmudne próby okazało się, że nikt nie panował nad zasłoną specjalnie przygotowaną do mojego teledysku.
-Uważaj!- krzyknął scenarzysta do mojej koleżanki, lecz było już za późno.
Zasłona spadła na nią, a ona się w nią tak zaplątała, że spadła ze schodów, które prowadziły na scenę.
Całe szczęście, że lekarz był blisko. Jednak gdy ona dowiedziała się o zwichnięciu kostki u nogi, załamała się.
-Spokojnie przecież zwichnięcie to nic takiego do wakacji zdążysz wyzdrowieć- uspakajałam ją.
-Tak, wiem! Ale w sobotę miałam iść z Berneyem do kina, a lekarz kazał mi leżeć w łóżku.
-Tym się nie martw, załatwię to- kolejny raz próbowałam ją uspokoić.
piątek.
Zbliżała się sobota, a ja wciąż nie odwołałam tej randki. Tego dnia miałam odwiedzić Sidney, więc poszłam do niej. Ona zaczęła od razu od pytania:
-Rozmawiałaś z Berneyem?
Ja nie chciałam jej denerwować i skłamałam.
-Tak, już nie musisz się niczym martwić!
Następnego dnia:
-Mamo widziałaś moje kolczyki?
-Tak są w łazience.
-Aa.. dzięki.!
Dochodziła godzina tego spotkania, a ja wiedziałam że o czymś zapomniałam. Po chwili przypomniało mi się, że nie odwołałam randki na którą mieli iść Sid z Bernym. próbowałam się do niego dodzwonić, ale miał wyłączoną komórkę. Szybko się ubrałam i poszłam w umówione miejsce, gdzie miało się odbyć spotkanie. Była to luksusowa restauracja, ale nigdy bym się nie spodziewała tego co się tam stanie.
-Cześć Berney!
-Hej Cher, a gdzie Sidney, bo chyba z nią się umówiłem, tak?
-Tak! Nie umiałam się do ciebie dodzwonić, bo problem jest taki, że Sid zwichnęła kostkę i nie mogła się pojawić na tym spotkaniu.
W tym czasie kelner, który przechodził obok zahaczył nogą o torebkę jakiejś pani, wpadł na mnie z całym jedzeniem, a ja się przewróciłam. Okazało się, że Sydney dowiedziała się, że ja nie odwołałam spotkania, a dzięki temu, że jej noga była już w lepszym stanie sama poszła do tej restauracji. Gdy Berney pomagał mi wstać z podłogi, akurat weszła Sid i zobaczyła, że on trzyma mnie za rękę. W tamtej chwili bez słowa szybko wybiegła.
Ciąg dalszy nastąpi...
Chcecie się dowiedzieć co będzie dalej piszcie komentarze.
sobota, 2 czerwca 2012
Wstęp.
Hej!
Tak szczerze ten blog został założony całkiem przypadkiem. Nie miałam co robić, więc zrobiłam bloga.
Tutaj chciałabym robić opowiadania. Myślę, że będą to opowiadania o różnych gwiazdach. (zmyślone).
To jak już wiecie, to proszę o komentarze może wy mi napiszcie o jakiej gwieździe chcielibyście, aby było 1 opowiadanie.
Tak szczerze ten blog został założony całkiem przypadkiem. Nie miałam co robić, więc zrobiłam bloga.
Tutaj chciałabym robić opowiadania. Myślę, że będą to opowiadania o różnych gwiazdach. (zmyślone).
To jak już wiecie, to proszę o komentarze może wy mi napiszcie o jakiej gwieździe chcielibyście, aby było 1 opowiadanie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)